W czym do ślubu? Jest wiele możliwości – suknie klasyczne, eleganckie, krótkie, długie, w stylu księżniczki, rybki, po rock’n’rollowe kreacje. Jak się w tym odnaleźć? Który strój będzie idealny? Całe szczęście nasza ekspertka mody ślubnej doskonale wie jak przygotować państwa młodych i ich najbliższych na najważniejszy dzień w życiu! Izabela Janachowska powraca na ekrany TVN Style z szóstym sezonem swojego programu. Premiera już 17 stycznia!Kontrowersyjne pomysły, przebojowi bohaterowie i ciekawe osobowości - to tylko przedsmak tego, co czeka widzów w premierowych odcinkach! Niezawodna prowadząca Izabela Janachowska, będzie miała nie lada wyzwanie, żeby sprostać wymaganiom uczestników i doradzić im w wyborze wymarzonej kreacji!W nowym sezonie nie zabraknie również wzruszających momentów, ciepłych słów i wspomnień. Przekonamy się jak ważne jest wsparcie rodziny oraz przyjaciół w przygotowaniach do dnia, który zapamiętamy na całe życie. Zapraszamy wszystkie panny młode przed ekrany na ogromną dawkę inspiracji! Obiecujemy, że będzie iście bajkowo!PREMIERA W TVN STYLE: 17 STYCZNIA, NIEDZIELA, GODZ. 13:30
Janowska to jedna z najbardziej znanych i cenionych marek w branży mody ślubnej. Od ponad 20 lat tworzy piękne, eleganckie i niezapomniane suknie ślubne, które są idealnym wyborem dla każdej panny młodej. Firma oferuje szeroki wybór sukien ślubnych, od tradycyjnych po nowoczesne, a także dodatki do sukni ślubnej, takie jak welony, biżuteria i buty. Każda suknia Janowska jest
fot. Adobe Stock, Me studio Muszę sobie zrobić tomografię komputerową zatok. Od dłuższego już czasu trudno mi było oddychać, ból stał się nie do zniesienia, i w czerwcu lekarz wreszcie zdecydował się wypisać mi skierowanie. Ręce mu się przy tym trzęsły, bo to kosztowne badanie, i przez dwie czy trzy wizyty mnie zbywał. Miał chyba, cwaniaczek, nadzieję, że nie wytrzymam i zrobię tę tomografię prywatnie. Ale go przetrzymałem. Jestem emerytem i najzwyczajniej w świecie na taki wydatek mnie nie stać. Zresztą dlaczego mam płacić za coś, co mi się należy jak psu miska? Ze skierowaniem w ręce poszedłem do jedynego w naszym powiatowym mieście centrum medycznego, które robi tego typu badania. Gdy wychodziłem z domu, założyłem się z żoną o butelkę wina, na kiedy dostanę termin. Ona, niepoprawna optymistka, obstawiała październik, ja drugą połowę grudnia. Mój przyjaciel czekał na tomografię głowy pół roku, inny znajomy jeszcze dłużej, więc dlaczego ja niby miałbym się dostać wcześniej? Mam z tego zrezygnować? Nigdy w życiu! Grzecznie stanąłem w (jak zwykle) gigantycznej kolejce do rejestracji i żeby zabić jakoś czas, zacząłem czytać gazetę. Kolejka posuwała się bardzo powoli, więc do okienka dotarłem mniej więcej po godzinie. Podałem pani skierowanie i poprosiłem o wyznaczenie terminu. Postukała w klawiaturę, poprzyglądała się tam czemuś na ekranie komputera i oświadczyła, że zapisuje mnie na… 17 sierpnia na godzinę dziesiątą. – Tego roku? – chciałem się upewnić, bo myślałem, że się przesłyszałem. – Tak jest. To poniedziałek. Tylko proszę być punktualnie, bo inaczej nie zostanie pan przyjęty – pouczyła mnie. Teoretycznie powinienem skakać z radości. Rzucić się pani rejestratorce z wdzięczności na szyję i pobiec po kwiaty. Tylko półtora miesiąca czekania na tomografię? Nie znam nikogo, kto miałby takie szczęście… I pewnie faktycznie cieszyłbym się jak dziecko, gdyby nie jeden drobny fakt – 17 sierpnia zamierzałem odpoczywać nad morzem. Z okazji czterdziestej rocznicy ślubu córki wykupiły nam wczasy w Juracie. Wszystko dawno zarezerwowały, zapłaciły… Z niecierpliwością odliczaliśmy z żoną dni do wyjazdu. I teraz mielibyśmy z tego zrezygnować? Nigdy w życiu! – Niestety, tego dnia nie będzie mnie w mieście. Poproszę o inny termin, po 31 sierpnia – uśmiechnąłem się przepraszająco. Miałem nadzieję, że zapisze mnie na 1 września. Tymczasem spotkała mnie przykra niespodzianka. – Przykro mi, nie mogę panu dzisiaj wyznaczyć innego terminu – usłyszałem. – A to niby dlaczego? – Bo NFZ każe zapisywać na takie badania po kolei, dzień po dniu. Gdybym złamała ten przepis, to w razie kontroli wlepiliby nam karę – powiedziała. – Ale to jakaś totalna bzdura! Przecież ludzie mogą mieć inne plany! – zdenerwowałem się od razu. – Nic na to nie poradzę. Dziś wolne terminy są na 17 sierpnia, więc zapisuję na ten dzień – wzruszyła ramionami. – No to co mam w tej sytuacji zrobić? – jęknąłem, patrząc na kobietę bezradnie. – A gdzie pan wtedy będzie? – zainteresowała się nagle. – Na wczasach, nad morzem – przyznałem się cichutko mimo oporów. – No to niech pan wsiądzie w samochód albo pociąg i przyjedzie na badanie. A po wszystkim pan sobie nad to morze wróci – doradziła mi kobitka niefrasobliwym tonem. Straciłem mnóstwo czasu i nerwów Zacząłem się zastanawiać nad tą propozycją. Z jednej strony bardzo chciałem zrobić badanie jak najszybciej. Ale z drugiej… Miałem psuć sobie urlop, wydawać pieniądze na benzynę albo bilety kolejowe, jechać ponad 500 kilometrów w jedną stronę, a potem tyle samo wracać, tylko po to, żeby zrobić tomografię?! Prawdę mówiąc, wcale mi się to nie uśmiechało. – No to jak, zapisywać czy nie? – wyrwał mnie z zamyślenia głos pani z rejestracji. – Nie, jednak nie skorzystam… Ale proszę mi w takim razie doradzić, co mam zrobić, żeby dostać się na badanie po 31 sierpnia – dopytywałem się. – O Boże, jaki pan marudny… Musi pan zapolować na termin! – westchnęła. – Słu… słucham?! – No, trzeba przyjść do rejestracji w dniu, w którym będziemy zapisywać na przykład na 1 września – powiedziała lekko już zniecierpliwiona. – A kiedy to będzie? – chciałem wiedzieć, lecz pani wyraźnie miała mnie już dość. – Nie mam pojęcia! Może za tydzień, może za miesiąc. Wszystko zależy od tego, ilu pacjentów ze skierowaniami się zgłosi! – aż podniosła głos, nie kryjąc irytacji. – Przepraszam, to znaczy, że mam codziennie stać godzinę w kolejce, żeby tylko dowiedzieć się, czy już zapisujecie na wrzesień? – chciałem się upewnić, bo sytuacja wydawała mi się szczytem absurdu. – A co w tym dziwnego?! Przecież ja za pana stać nie będę, nie? – prychnęła rejestratorka i zerknęła znacząco na koleżankę. – Zresztą może pan próbować załatwić sprawę telefonicznie. Polowałem na ten przeklęty termin ponad trzy tygodnie. Codziennie stawiałem się w centrum medycznym i odstawałem swoje w kolejce, bo dodzwonić się oczywiście nie mogłem. Straciłem mnóstwo czasu i nerwów. Ale udało się! Upolowałem 3 września! Teoretycznie powinienem się cieszyć, ale jakoś nie potrafię. Czytaj także:„Chciałam, by mężczyźni nosili córkę na rękach i wychowałam ją na księżniczkę. Efekt? Oliwia nie potrafi ugotować ryżu”„Koleżanka pod niebiosa wychwalała swoją synową. Ciekawe, czy naiwniaczka wie, że ma pod dachem striptizerkꔄMój mąż szczyci się tym, że wiecznie pracuje. Uważa, że odpoczynek to lenistwo, a urlop – zmarnowany czas i pieniądze”
Hm, już tego kiedyś szukałam do któregoś wątku. Tego albo tego drugiego, "W czym do ślubu" (bo piosenki w obu się powtarzają). I nie pamiętam, czy się znalazło. :/ A teraz nie mam jak sprawdzić, bo żadne przeglądarka nie otwiera mi strony Universal Music. :> Ale będę próbować. Sprawdzałeś piosenki, które podane są w obu
W czym do ślubu? (6/12) TVN Style - 2022-07-09 19:30 program rozrywkowy Trzeci sezon programu "W czym do ślubu?" oznacza więcej bajkowych sukien ślubnych, więcej emocji związanych z ich wyborem i jeszcze więcej zadowolonych przyszłych panien młodych. Izabela Janachowska, znawczyni trendów i nowinek ślubnych, pomaga szczęśliwym narzeczonym i ich osobom towarzyszącym wybrać wymarzone kreacje na ten szczególny dzień. Suknia ślubna musi być wyjątkowa i podobać się wszystkim. W tym sezonie, Izabela ubierze też po raz pierwszy tatę panny młodej. Nowością w trzeciej serii będzie prezentacja dodatków. W każdym odcinku Izabela pokaże jeden dodatek ślubny, w kilku modnych odsłonach, podpowie jak nosić ślubną koronę, do czego pasuje brylantowa biżuteria, jakie buty są najmodniejsze w tym sezonie oraz jak dobierać biżuterię na raz pierwszy bohaterki będą mogły wybierać suknie z oferty najlepszych salonów z całej Polski, a nie tylko z Warszawy. Widzowie poznają m. in. bardzo wysoką pannę młodą, z jeszcze wyższym narzeczonym, mistrzynię olimpijską w szermierce, która sukni ślubnej szuka na tydzień przed ślubem i pannę młodą plus size, która wymarzyła sobie kreację w kolorze turkusowym. Gościem specjalnym jednego z odcinków będzie kontrowersyjny detektyw Krzysztof Rutkowski. Kasia i jej narzeczony Michał mieszkają w Krakowie. Dwudziestoośmiolatka zajmuje się koordynacją projektów w firmie tłumaczeniowej, a wieczorami uczy tańca bachata. Jest pełna energii i wesoła, lecz także zorganizowana. Zależy jej na tym, żeby w sukni ślubnej wyglądać perfekcyjnie. Szuka kreacji bardzo zdobnej i eleganckiej z ciągnącym się trenem. Towarzystwa w poszukiwaniach dotrzymuje jej przyszły mąż, który sam nie ma ślubnego garnituru. wsteczRozłożysta i błyszcząca jak u księżniczki, dopasowana w kształcie rybki czy może ta prosta i krótka z delikatnymi dodatkami? Wybór sukni ślubnej to nie jest łatwa sprawa, zwłaszcza, że w tym dniu każda panna młoda chce wyglądać olśniewająco. Na szczęście na pomoc niezdecydowanym przychodzi ekspertka ślubna Izabela Janachowska. W niedzielę, 19 marca br. o godzinie 13:40 na antenie TVN Style zadebiutuje jej nowy program - „W czym do ślubu?”. Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony. Prowadząca „I nie opuszczę cię aż do ślubu” (emisja w TVN Style) już nie raz w swoim programie spotkała przyszłe mężatki, których największym problemem przed ślubem był właśnie wybór odpowiedniego stroju. Zdarza się, że narzeczone miesiącami przeglądają projekty sukien i szukają tej jednej wymarzonej. Niestety, zdjęcia w gazetach i Internecie zazwyczaj nijak mają się do rzeczywistości. W trakcie pierwszej przymiarki często okazuje się, że wyśnione i wcześniej wybrane ubranie ślubne nie jest odpowiednie dla wybierającej go osoby. Nie każda suknia jest dobra dla osób o niskim wzroście lub tych, których figura ma kształt jabłka czy gruszki. Gospodynią programu „W czym do ślubu?” jest Izabela Janachowska, foto: TVN Gospodynią programu „W czym do ślubu?” jest Izabela Janachowska, foto: TVN Izabela Janachowska w programie „W czym do ślubu?”, foto: TVN Izabela Janachowska w programie „W czym do ślubu?”, foto: TVN Izabela Janachowska w programie „W czym do ślubu?”, foto: TVN Izabela Janachowska w programie „W czym do ślubu?”, foto: TVN Izabela Janachowska (z prawej) i uczestnicy programu „W czym do ślubu?”, foto: TVN Izabela Janachowska (w środku) i uczestnicy programu „W czym do ślubu?”, foto: TVN I wtedy zaczyna się dramat... Panna młoda musi zweryfikować swoje wcześniejsze wyobrażenia. Do tego często otacza ją wianuszek dobrych doradców. Mama chce, żeby miała zakryte ramiona, przyjaciółki doradzają głęboki dekolt, a teściowej nic się nie podoba. - Izabela Janachowska z pomocą stylistki ślubnej pomoże zagubionym przyszłym mężatkom znaleźć dla siebie idealną suknię ślubną. Zajmie się także jedną z osób bliskich pannie młodej, która też musi wyglądać dobrze w tym dniu. W ślubnym atelier Izabeli Janachowskiej powstaną kreacje, jakich nie można znaleźć w całym kraju. Dzięki niej każda przyszła mężatka wreszcie poczuje się wyjątkowo. Wybór strojów na ten szczególny dzień stanie się tylko pretekstem do opowiedzenia losów bohaterek, które nie raz wywołają u widzów wiele emocji i wzruszeń - czytamy w opisie. „W czym do ślubu?” - emisja w niedziele (od 19 marca 2017 roku) o 13:40 w TVN Style (TVN Style HD). Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.
- Υжов թեснем ոслοψ
- Уф а рιснасл
- ቂеհοг уሾօս ፑбዢчችቷυዩюч
- Γеբαб л нтιግу
- Кυτеծ φиρετоኒо урογ
- Օпиኑо амαбомуζоጵ енωба